- autor: treneiro930711, 2012-05-07 22:59
-
Mecz był ciekawy i emocjonujący trzymał w napięciu do ostatniej minuty. Pierwsze 15 minut to badanie z obu stron gra toczy sie głownie w srodku boiska, pozniej mecz nabiera coraz wiekszego tempa Gimball zaczyna dominować na boisku były momenty, że zamykaliśmy przyjezdnych na ich połowie ,a piłka przegrywana była z lewej do prawej strony i odwrotnie . Pierwsza bramka to akcja książkowa ,myślę że prof Talaga bylby dumny z rozegranej piłki, Mackiewicz przejmuje piłkę przed szesnastką wyciąga za sobą obrońcę uruchamia podłączającego się z prawej obrony Waldiego ten dośrodkowuje a całą akcję zamka J kurek i pięknym wolejem pakuje piłkę do siatki, brawo brawo brawo!!! następnie w dalszym ciągu atakujemy i kolejna sytuacja bramkowa tym razem piłka rozegrana na lewej stronie boiska też filmowa Paweł Poliniewicz uruchmia J Kurka wypuszcza go w uliczkę ten podaje do wbiegającego Mackiewicza, a ten sam przed bramkarzem strzela wewnetrzną cz stopy ale bramkarz rękami instynktownie wybija piłką przed siebie, następna sytuacja zamieszanie pod bramką M Krajnik dopada do piłki i strzela po długim rogu w słupek. Do końca pierwszej polowy gramy wysokim presingiem ale Czaszyn skutecznie się broni. Druga polowa i kto by pomyślał obraz gry diametralnie sie zmienia , więcej na następnej stronie
myślę że duży wpływ na grę miała kontuzja P Poliniewicza, który musiał opuścić boisko w przerwie meczu. Czaszyn przejmuje inicjatywę opanowuje środek pola i z minuty na minutę stwarza sobie coraz więcej sytuacji strzeleckich, oddaje bardzo dużo strzałow zza pola karnego ale minimalnie niecelnych (S Piech , K Kulig ), albo niezawodny M Inglot jest tam gdzie powinien. Nasi zawodnicy troche nie wytrzymują tempa gry narzuconego przez przyjeznych zaczynają fałlować przed polem karnym na szczęscie nic nie wpada do bramki, choć bliski szczęścia był znowy S Piech z rzytu wolnego ok 20 m od bramki, ale M Inglot znowy wyciąga się jak struna i końcami palców wybija piłkę na rzut rożny, w tym miejscu to trzeba też pochwalić bramkarza drużyny z Czaszyna A Łukowskiego bo tez w kilku sytuacjach wspaniale interweniował choćby w pierwszej połowie. Ostatnie15 minut ratujemy sie tylko wykopami brakowało zmiany tempa gry, przetrzymania piłki,a w konsekwencji rozegrania do boków czy prostopadłych podan do napastników. Podsumowując aby nie zaciemnić obrazu gry pierwsza polowa na piątkę z plusem, mogliśmy schodzić do szatni z zapasem czterech bramek, druga to skuteczna obrona. Licznie zgromadzeni kibice na pewno się nie nudzili mecz stał na wysokim poziomie , można powiedzieć A klasowm.